„Do plików udostępnionych w lokalnej sieci można dostać się za pomocą firmowej aplikacji, która jest naprawdę fajna, oferuje różne widoki i ustawienia, pozwala tworzyć własne playlisty i mnóstwo, ale to mnóstwo innych atrakcji. Moim zdaniem jest to skopiowana niemalże jeden do jednego aplikacja Lumina, oczywiście ze zmienioną nazwą i szatą graficzną. Nic dziwnego, że wszystko działało. Różnego rodzaju hi-resy, w tym 24-bitowe pliki FLAC czy DSD, flagowiec Audiolaba łykał bez zająknięcia.”
„Obudowa jest piękna, wyświetlacz wyraźny, gniazda bardzo porządne, urządzenie jako całość sprawia wrażenie przemyślanego i dopracowanego. Do tego nie robi jakichś dziwnych numerów, nie traci połączenia z siecią ani nie resetuje się bez sensu. Spodobał mi się również wyświetlacz wkomponowany w przedni panel trochę w stylu Lyngdorfa. Jeżeli ktoś nie ma ochoty bawić się firmową aplikacją, z pewnością ucieszy go, że wiele funkcji można obsłużyć „analogowo”, czyli za pomocą mniejszego pokrętła, umieszczonego obok wyświetlacza.”
„Flagowy streamer Audiolaba jest jednym z tych urządzeń, na które trzeba być gotowym. Jednocześnie mam jednak wrażenie, że w wielu, wielu zestawach może się okazać zbawieniem, brakującym elementem. Jeżeli konfigurowaliście swój system tak, aby nie przedobrzyć, aby było w miarę bezpiecznie, a teraz dźwięk jest poprawny, pełny, równy, uniwersalny, ale ciut nudny, macie gotowe rozwiązanie.”
„Jakiś czas temu obiecałem sobie, że opisując kolejne urządzenia, będę konsekwentnie unikał superlatywów, formułując wyważone opinie, trzymając się z dala od tak zwanej audiofilskiej poezji, a nawet starając się używać języka technicznego. Fakty, konkrety, analizy, porównania – wszystko, co można do czegoś odnieść, ustalić na tej podstawie prezentowany przez dane urządzenie poziom jakościowy, a koniec końców wyciągnąć z tego średnią i dokonać symbolicznego ważenia duszy. Wszystko to sypie się w momencie, gdy mam do czynienia ze sprzętem wybitnym. W przypadku Audiolaba do pewnego momentu trzymałem fason. Na początku dałem mu czystą kartę. Oglądałem, sprawdzałem działanie poszczególnych funkcji i odpalałem kolejne aplikacje, mrucząc pod nosem niczym obojętny, ale zasadniczy ezaminator. Kiedy jednak 9000N zaczął grać, wiedziałem, że przegram tę bitwę. Ten streamer to petarda! Ma swój charakter, ale dzięki temu jego dźwięk jest nie tylko dobry, ale także niezwykle angażujący. Jest po prostu jakiś. Nie każdemu będzie to pasowało, ale ja jestem zachwycony, że Brytyjczycy zdecydowali się na taki krok. Oczywiście nie zrobili tego sami. Skorzystali z pomocy Lumina, dzięki czemu ich flagowy strumieniowiec działa pewnie i bezproblemowo, ale wszystko inne, w tym przetwornik i układy wyjściowe, to już sto procent Audiolaba w Audiolabie.”
Stereolife.pl | 11.2023
Czytaj cały TEST