Audiolab to firma założona w 1983 roku przez Philipa Swifta i Dereka Scotlanda. Obaj panowie byli studentami londyńskiego Imperial College, a do działania skłoniła ich wspólna frustracja związana z wysokimi kosztami i skomplikowaną naturą sprzętu hi-fi w tamtym czasie. Pierwszym komercyjnym sukcesem marki był znakomity wzmacniacz zintegrowany 8000A. Możliwe nawet, że okazał się aż za dobry, ponieważ później brytyjska manufaktura miała problem z przekonaniem klientów do innych urządzeń ze swojej oferty. Mimo że Audiolab wprowadzał na rynek odtwarzacze płyt kompaktowych, procesory kina domowego, przedwzmacniacze oraz stereofoniczne końcówki mocy, a także przystępne cenowo monobloki, żadnemu z nich nie udało się nawet zbliżyć do sukcesu 8000A.
W 1997 roku firma została przejęta i zmieniła nazwę na TAG McLaren. Ambicją nowych właścicieli było przekształcenie jej w markę hi-endową. W tym celu stworzono między innymi nowatorskie kolumny, których obudowy inspirowane były bolidami Formuły 1. Wszystko to znalazło jednak odzwierciedlenie w cenniku. Pomysł skokowego przerobienia firmy kojarzonej z dobrym, ale przystępnym cenowo sprzętem w producenta luksusowych komponentów hi-fi okazał się chybiony. W 2004 roku marka została przejęta przez koncern International Audio Group, który miał o wiele lepszy pomysł na wykorzystanie jej potencjału. Przede wszystkim postanowiono wrócić do korzeni. Bazowa, legendarna seria 8000 została odnowiona i przemianowana na 8200. Później jeszcze poddano ją liftingowi i tak otrzymaliśmy urządzenia z serii 8300. Były rzetelnie zaprojektowane, solidne i przystępne cenowo, więc aż się prosiło, aby po pewnym czasie pójść dalej i wprowadzić coś lepszego, chociażby z myślą o klientach, którzy po wielu latach użytkowania klocków z serii 8200 i 8300 chcieli zrobić krok do przodu. Ale nie. Na ten krok musieliśmy czekać wiele, wiele lat.
Dlaczego zwlekano tak długo? Cóż, być może obawiano się powtórki historii z końca lat dziewięćdziesiątych, a może po prostu nie dysponowano środkami pozwalającymi na stworzenie czegoś znacznie, znacznie lepszego. Tak czy inaczej powstała pewna bariera, której nie przekraczano. Mało tego – firma wykonała nawet krok w tył, ponieważ jeszcze dziesięć lat temu fani marki mogli zaopatrzyć się w odtwarzacz 8300CDQ z funkcją przedwzmacniacza i monobloki 8300MB, będące wówczas jedną z najtańszych tego typu konstrukcji na rynku. Logicznym krokiem byłoby wprowadzenie do serii 8300 jakiegoś fajnego, może nawet lampowego przedwzmacniacza, a następnie DAC-a z prawdziwego zdarzenia. Takich cudów się jednak nie doczekaliśmy. Zamiast tego firma atakowała niższe segmenty cenowe, z jednej strony wprowadzając kompaktowe modele M-DAC+, M-ONE, M-CDT, M-DAC Mini oraz M-DAC Nano, a z drugiej stawiając na tańszą serię 6000. Ta okazała się strzałem w dziesiątkę, ale jednocześnie podkopywała pozycję serii 8300, o której mówiło się coraz mniej. W branży panowało przekonanie, że Audiolab nigdy już nie wróci do takiego „hi-endu”. Wreszcie, 40 lat po premierze 8000A, wprowadzono serię 9000, której pierwszymi reprezentantami były integra 9000A i transport 9000CDT. Kilka miesięcy później dołączył do nich streamer 9000N. Szczerze mówiąc, myślałem, że na tej trójce firma poprzestanie, bowiem urządzenia te naprawdę mocno „odjeżdżają” tym z serii 6000 i 8300. Jakościowo to zupełnie inna półka. 9000A oferuje moc 2 x 100 W/8 Ω lub 2 x 160 W/4 Ω, więc też nie ma na co narzekać. Sprawa zamknięta? Otóż nie, bowiem na początku tego roku ogłoszono premierę dwóch kolejnych klocków, które tworzą bardzo zgrabny system. Przed nami przedwzmacniacz 9000Q i końcówka mocy 9000P….
Czytaj cały TEST